Pani Mirena była 55 letnią wdową. Uwielbiała układać puzzle. Była w tym najlepsza. W jej szafach znajdowały się miliony układanek, które ułożyła... Był to letni, piękny dzień. Pani Mirenka postanowiła wybrać się na zakupy... Nagle zauważyła jakiś nowy sklep. Od razu jej się spodobał. W środku były różne zaczarowane rzeczy, których jeszcze nie widziała, ale największą jej uwagę zwróciły zaczarowane puzzle. Od razu wiedziała, że musi je mieć! Kupiła je... Wieczorem zabrała się do ich układania. Siedziała przy słabej lampce, zacięcie układając małe puzzle. Nareszcie obrazek z puzzli zaczynał coś przypominać. Kobieta znała skądś pokój, który wychodził w puzzli. Jeszcze bardziej zacięcie układała te puzzle. Nagle zauważyła, że ten pokój jest... JEJ! Kobieta siedzącą i układająca puzzle to ona! Bała się układać je dalej. Ręce jej drżały, a serce podchodziło do gardła. Nagle poczuła jak po plecach przechodzą jej ciarki... Ułożyła już całe puzzle! Na puzzlach przedstawiono w oknie jakąś postać. Mirena chciała się odwrócić by zobaczyć kto tam jest... W tym samym momencie zgasło światło. Mirena sięgnęła po latarkę, bała się ją zapalić, ale zrobiła to, zapaliła ją... Owa postać stała przed nią. Była ubrana na czarno, na twarzy miała dużą bliznę przechodzącą przez lewy policzek, a w prawej ręce trzymał nóż. Zadała jej cios, prosto w serce. Kobieta osunęła się po ścianie na podłogę, a puzzle zniknęły i dalej są sprzedawane w tym sklepie...
|